-Proszę. - odezwał się Bieber
-Boże, Emily! Nic ci nie jest? - mama, wuje, Sam i Katie wbiegli do pokoju.
-Nie, wszystko jest ok. - próbowałam ją uspokoić. Kiedy moja siostra to usłyszała, pobiegła szubko do Biebera i poprosiła o zdjęcie, autograf itp.
-Co się stało? - zapytała moja mama
-Źle się poczuła, więc zaprowadziłem ją do tego pokoju i położyłem na kanapie. Nie minęła chwila, a już spala. - odpowiedział Fredo. Swoją drogą, skąd on się tu wziął? A, nieważne. Najważniejsze jest teraz to, żebym była jak najszybciej w domu.
-Widzicie? Wszystko jest w porządku. Chodźmy już.
-No ale Em, tu jest Justin i w ogóle. - naciągała mnie siostra
-Justin na pewno ma teraz ważniejsze sprawy na głowie niż użeranie się z tobą. - wiem , ze jestem wredna, ale niescierpię już ani minuty dłużej z tym chłopakiem.
-No chodźmy, no. - poganiałam moją rodzinę
-Dobra. - odpowiedziała obrażona Katie. Kątem oka spojrzałam na Biebera. Patrzył się na nas z takim jakby smutkiem w oczach? Nie wiem o co mu chodzi. A z resztą, co mnie to obchodzi
-Do widzenia. - wszyscy zgodzie się pożegnali
Szłam jak najszybciej się da. Chciałam być już w samochodzie. Czeka mnie teraz 6-cio godzinna jazda. Mam nadzieję, że szybko zleci. Zasnęłam. Nawet nie zorientowałam się, a już byliśmy w domu.
-No nareszcie. - odetchnęłam z ulgą. Muszę dzisiaj pogadać z Sam na temat jej zachowania podczas koncertu. Zjedliśmy obiad i poszliśmy na obiad. Mieliśmy trochę czasu, bo potem miało być jakieś zebranie na dole w salonie. Ciekawe o co tym razem chodzi? Mam nadzieję, że to nie będzie kolejny koncert Justina Biebera.
-Sam, chodź do mnie. - zawołałam
-Już idę, idę. - usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmowę.
-Ty, co to było na koncercie? Myślałam, że go nie lubisz.
-Ale kogo? Justina? Aaaa... bo to długa historia.
-No to mi ją opowiedz. Nie wiem na co czekasz.
-Pamiętasz ten tydzień kiedy Katie nas męczyła tymi wszystkimi wiadomościami o Justinie? Sama się nim zainteresowałam. Polubiłam go, może nie aż tak bardzo jak ona ale polubiłam.
-Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?
-Myślałam, że się na mnie obrazisz.
-Jezu Sam, jestem twoją przyjaciółką, jak mogłabym się na ciebie obrazić?
-No nie wiem, przepraszam.
-Nie masz za co mnie przepraszać. Chodź.
Kiedy się przytulałyśmy, usłyszałyśmy wołanie mamy. Zeszłyśmy na dól. Wszyscy już tam byli.
-Usiądźcie wygodzie. - powiedział wujek
-Co się stało? - zapytałam
-Przeprowadzamy się. - wujek i mama odpowiedzieli w tym samym momencie. Zamurowało mnie. Miałam zostawić tutaj znajomych, szkołę?
-Co?!Gdzie? - zapytałam lekko zbulwersowana zaistniałą sytuacją
-Do Stratford. - odpowiedziała mama.
-------------------
Już kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co dalej :)
ooo dziękuję *.*
OdpowiedzUsuńjEST ŚWIETNY <3 NAPISZĘ CI NA PRIV COŚ. CIEKAWA TA PRZEPROWADZKA :D
OdpowiedzUsuń