-Aaaaaaaaaaaaaa! Boże! Boże! Boże! Nie wieżę! - krzyczała moja młodsza siostra, a raczej potwór. Ciekawe co tym razem stało?
-Zamknij się! Normalni ludzie chcą spać!
-Nie uwierzysz! On zagra tutaj koncert! - Katie z hukiem wleciała do mojego pokoju
-Przestań! Wyłaź stąd! Daj człowiekowi pospać w sobotni poranek! - odwarknęłam.
-Co się tutaj dzieje? - do pokoju weszła moja mama. No to spanie mam już z głowy- pomyślałam
-Ona krzyczy coś o jakimś koncercie. Cholera wie o co chodzi - powiedziałam jeszcze zaspanym głosem
-No bo on mam mieć tutaj koncert! Już za tydzień!
-Ale kto? - zapytałam się bo nie wiem o co chodzi
-Dobra. Pogadamy na dole. Za 15 minut zebranie w salonie. Wszystko wyjaśnimy. - oznajmiła nam mama
Znając moje szczęście okaże się, że to ja będę musiała jechać na ten koncert z tym bachorem. Ygh jak ja tego nienawidzę, ale przynajmniej mam przyjaciółkę, która smacznie sobie śpi w pokoju obok. Muszę do niej iść i ją obudzić. Po chwili przemyśleń właśnie to zrobiłam. Weszłam no jej pokoju.
-Wstawaj rumunie! - krzyknęłam jej do ucha
-Co? Jaki rumunie kurwa? O co chodzi? - jak ja kocham ją wkurzać haha. -No wstawaj bo za 5 minut mamy zebranie rodzinne na dole w salonie. - uświadomiłam jej co się dzieje
-Dobra dobra. Spokojnie. Tylko się ogarnę i już wstaję. A tak na przyszłość, radzę ci nie krzyczeć do mojego ucha. - jakby jej wzrok mógł zabijać, to już dawno wąchałabym kwiatki od spodu.
-No to czekam.
Schodząc po schodach widziałam już mamę, wujka i Katie. Mój tata zmarł kiedy miałam 10 lat. Chociaż minęło już 7 lat to i tak strasznie za nim tęsknię. To właśnie dzięki Tomowi mama wróciła do życia. Strasznie się pokochali. Po 3 latach wzięli ze sobą ślub i są ze sobą bardzo szczęśliwi.
Dobrze, że mamy duży salon, bo z Sam mogłyśmy się wygodnie rozłożyć na kanapach.
-No więc o co chodzi? - zapytałam się, bo jak zwykle nie oganiam
-O koncert. Tom załatwił bilety, tylko jest jedno ale. Musisz pojechać ze swoją siostrą. Możesz zabrać ze sobą Samanthę. - poinformowała nas mama. Moja siostra cały czas siedziała z zacieszem na twarzy, jakby ktoś przykleił jej uśmiech kropelką. Tylko ja i moja przyjaciółka siedziałyśmy zakłopotane.
-No ale o czyj koncert chodzi? - zapytała wreszcie Sam
-A to jeszcze nie powiedziałam? O Justina Biebera - powiedziała nam z uśmiechem moja mama
Wujek przez cały czas się patrzył i się nie odzywał. Przecież oni wiedzą, że ani ja ani Sam go nie lubimy. Nie wiem jak można nam zrobić coś takiego?
Bardzo fajny początek . Tylko rada nie pisz coś z typu "haha." W opowiadaniach się tego nie pisze. Ale początkowa fabuła mi się podoba. Opowiadanie samo w sobie jest dobrze napisane :) Trochę się na tym znam bo sama piszę :) Zapraszam do mnie ;) Czekam na następny rozdział. Jeżeli kolejny rozdział będzie jeszcze ciekawszy polece go na blogu :D
OdpowiedzUsuńTo jest moje pierwsze. Dziękuję. Postaram się żeby był jeszcze ciekawszy :)
Usuńcałkiem ciekawe, jak na razie nie wiem czego spodziewać się dalej..
OdpowiedzUsuńczekam na nn :P